Mazury – cud Natury. Kraina Wielkich
Jezior każdego lata staje się celem podróży wielbicieli wody, żeglarstwa, ale
także miłośników najpiękniejszych polskich lasów. Wśród tych osób są oczywiście
harcerze, szczególnie ci z Hufca ZHP Jaktorów. W tym roku, w lipcu, swoje
namioty rozbili w Przerwankach – małej miejscowości położonej nad Jeziorem
Gołdopiwo, na obrzeżach Puszczy Boreckiej, w połowie drogi między Węgorzewem a
Giżyckiem. W tegorocznej harcerskiej akcji letniej wzięło udział przeszło 100
osób – harcerzy, zuchów oraz osób niezrzeszonych. Wszyscy wspólnie bawili się w
gorącym klimacie Czarnego Lądu – wszak tematem przewodnim jaktorowskiego
zgrupowania była Afryka.
W zaciszu sosnowego lasu harcerze i
uczestnicy kolonii cywilnej nieustannie obcowali z przyrodą. Działo się to za
sprawą wielu wędrówek i gier terenowych. Była to też świetna okazja na
sprawdzenie swojej wiedzy i harcerskiego obycia. Wiadomości nadawane alfabetem Morse’a za
pomocą chorągiewek, zaszyfrowane wiadomości, kuchnie polowe, stosy ogniskowe –
to już klasyka. Wśród obozowych atrakcji nie zabrakło także symulacji, podczas
których harcerze mogli sprawdzić swoje umiejętności z zakresu pierwszej pomocy.
Jezioro Gołdopiwo stało się rajem
dla kajakarzy oraz tych zarówno mniej, jak i bardziej wytrawnych pływaków. Na
plaży rozgrywano mecze siatkówki, jak i rundy tzw. „plecaków”. Tej ostatniej konkurencji nie mogło także
zabraknąć podczas Olimpiady Obozowej, na której harcerze zmagali się także z
przeciąganiem liny, czy zakładaniem kombinezonu typu „opek” oraz maski
przeciwgazowej na czas. Sprawdzianem dla harcerskiej tężyzny fizycznej były
także linowe przeprawy przez rzekę Sapinę, czy znane już powszechnie wspinanie
się po skrzynkach.
Na obozie, jak co roku, ujawniły się
wspaniałe talenty – malarskie, wokalne, gitarowe, czy aktorskie. Okazji było
wiele – dekorowanie podobozu w stylu afrykańskim, Festiwal, czy Cyrk Obozowy.
Harcerze płci męskiej udowodnili natomiast, że majsterkowanie nie jest im obce,
a pionierka obozowa (a więc budowanie bramy, wartowni, ustawianie imponujących
stosów ogniskowych) też może być sztuką.
Ogniska, świeczowiska, czy kominki,
które kończyły niemal każdy dzień, pozwalały na codzienną refleksję oraz
podsumowanie całodniowej pracy. Obozowe wieczory przebiegały więc pod znakiem
Krzyża i Lilijki Harcerskiej. Również kuźnica, podczas której harcerze wspólnie
dyskutowali nad sensem harcerskiej drogi, nad tym, co zawdzięczają pracy w
drużynach, pozwoliła zrozumieć , co jest najpiękniejsze w skautingu. Dla kilku
osób obóz stał się również wydarzeniem jedynym w swoim rodzaju, ponieważ
złożyli Przyrzeczenie Harcerskie i zostali oficjalnie przyjęci do harcerskiej
braci, dumnie nosząc Krzyż na lewej piersi.
Co roku obóz ma być podsumowaniem całorocznej
pracy. Tak było i tym razem. Harcerze wrócili z Mazur ze świeżymi pomysłami i z
nową siłą do pracy w nowym roku harcerskim. Tak aktywnie spędzone wakacje
pozwoliły na zawiązanie nowych przyjaźni oraz zacieśnienie tych już
istniejących. Uśmiech oraz łzy wzruszenia, które towarzyszyły obozowym
pożegnaniom, były największą nagrodą dla instruktorów, którzy włożyli całe swoje
serce w obozową pracę.
Fot. Ryba